Brak orzeczenia o zdolności do pracy a wynagrodzenie
Czas społecznego zagrożenia nie jest czasem, w którym elegancko jest rozmawiać o pieniądzach. Ale też pracodawcy ponoszą na tyle liczne ciężary, że nie można im ich dokładać bez umiaru. To, że zjawisko przestoju spowodowane przez brak zamówień lub zakaz wykonywania działalności mieści się w pojęciu przestoju, nie budzi co do zasady wątpliwości, choć w tym drugim przypadku wcale nie jest tak oczywiste.
Ciekawa jest jednak sytuacja prawna związana z tym, że pracownik nie wykonał obowiązkowych badań lekarskich z tego powodu, że zamknięto przychodnie. W takim przypadku pytanie o to, czy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia jest już bardzo ciekawe. Zwłaszcza, że pracodawca wykonał w terminie swój obowiązek i skierował na nie pracownika.
Czym jest orzeczenie lekarza medycyny pracy
Aby odpowiedzieć na to pytanie należy zacząć od ustalenia, czym jest właściwie orzeczenie lekarza medycyny pracy. Już sama nazwa wskazuje, że mamy to do czynienia o akcie administracyjnym, użyjmy dla uproszczenia słowa – z decyzją, które rozstrzyga o prawie pracownika do pracy. Stwierdzenie niezdolności do pracy ma ten skutek, że pracownik nie może się znajdować w gotowości do pracy z powodów prawnych. Dodajmy, dla jasności, że lekarz medycyny pracy działa w imieniu państwa i to państwo stwierdza orzeczeniem czy dana osoba może czy nie może wykonywać konkretną pracę.
W tym sensie sytuacja, w której państwo nie zapewnia wykonania usługi publicznej wobec pracownika i pracodawcy nie można traktowana jako przyczyna dotycząca pracodawcy, co oznacza, że pracodawca nie ma obowiązku wypłaty wynagrodzenia za tzw. gotowość.
Usługa publiczna w postaci wydania orzeczenia
Pozostaje więc pytanie, co ma począć pracownik. Formalnie rzecz ujmując powinien otrzymać odszkodowanie za to, że państwo nie zapewniło mu możliwości wykonywania pracy. A bliżej rzecz ujmując, odpowiedzialnym jest zakład opieki zdrowotnej, który na podstawie umowy z pracodawcą powinien wykonać tzw. usługę publiczną w postaci wydania orzeczenia. Warto pamiętać, że wykonywanie usługi publicznej przez podmiot prywatny nie zmienia charakteru samej usługi. Usługa wciąż jest publiczna, czyli wykonywana w imieniu państwa. A to oznacza, że odpowiedzialność wykonawcy usługi jest delikt z art. 417 k.c. , który cechuje odpowiedzialność bez winy.
To samo rozumowanie można przeprowadzić w przypadku niemożliwości uzyskania tzw. zaświadczenia z SANEPID.
Problem w praktyce
Problem jedynie w tym, że na tak wielką skalę problem jeszcze nigdy nie powstał. Wykonawcy usług publicznych będą się zasłaniać tym, że odpowiadają z kontraktu i to jedynie w stosunku do pracodawcy, nie rozumiejąc, że obowiązkowa umowa pomiędzy pracodawcą a medycyną pracy nie jest umową prawa prywatnego, ale publicznego, a PIP – podświadomie reprezentując interesy Skarbu Państwa będzie twierdził, że płaci pracodawca, który ma regres w stosunku do wykonawcy usług. Ten jednak nie zapłaci, zasłaniając się brakiem winy. I tak pracodawcy, pod presją PIP będą pewnie płacić, choć wszystkie argumenty wskazują na to, że płacić nie powinni.
[Stan prawny na: 19.03.2020 r.]