Tarcza antykryzysowa VII – art. 15g a tzw. pracodawca wewnętrzny
W praktyce pojawiła się wątpliwość co do tego, czy w przypadku przedsiębiorstwa zorganizowanego w taki sposób, że w jego ramach funkcjonują jednostki organizacyjne będące pracodawcami w rozumieniu art., 31 k.p, nie mają prawo do dofinansowania. Skoro bowiem przedsiębiorca nie jest pracodawcą, a pracodawcami są jedynie jego struktury, to nie wypłaca on wynagrodzeń. Nie ma więc rzekomo technicznej możliwości dofinansowania wynagrodzeń. Argumentem za taką wykładnią ma być to, że ustawa nie przewidziała takiego stanu faktycznego. A skoro wykładnia prawa publicznego musi być ścisła, to oznaczałoby, że część przedsiębiorców oraz część pracowników jest z mocy prawa wykluczona z pomocy publicznej. Powyższej wykładni nie można podzielić.
Pojęcie pracodawcy i przedsiębiorcy
Przede wszystkim urząd odmawiający dofinasowania powinien zauważyć, że sam przepis art.15g miesza pojęcia pracodawcy i przedsiębiorcy. I tak np. z treści art.15 ust. 8 wynika, że obniżenia wymiaru etatu dokonuje podmiot (w tym przedsiębiorca), co jest oczywiście nieprawdziwe, albowiem tej czynności dokonuje pracodawca. Pojęcie przedsiębiorcy nie występuje bowiem w prawie pracy, albowiem dotyczy ono zupełnie innej roli społecznej niż pojęcie pracodawcy.
Jednak największy mankament powyższej wykładni polega na tym, że organy władzy publicznej nie dostrzegają, że celem ustawy nie jest dofinansowanie przedsiębiorcy, ale ochrona miejsc pracy. Innymi słowy grupą docelową nie jest przedsiębiorca ale są pracownicy. Powyższe widać nie tylko w treści art. 15g ust. 1 ale także w regulacji ustawy z dnia 11 października 2013 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z ochroną miejsc pracy (Dz.U. z 2019 r. poz. 669). Ta ostatnia wprowadza bowiem zakaz zwalniania pracowników w okresie dofinansowania wynagrodzeń.
Wniosek o przyznanie świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy
Mając to na uwadze warto raz jeszcze wrócić do wykładni art. 15g ust. 1, Otóż z przepisu tego wcale nie wynika, że przedsiębiorca zgłasza wniosek o dofinansowanie dla siebie. Wynika z niego tylko tyle, że zgłasza wniosek o przyznanie świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy. To, że przedsiębiorca składa i rozlicza wniosek nie oznacza jeszcze, że jest docelowym odbiorcą „środków i świadczeń”. Dlatego w przypadku struktur wielozakładowych przedsiębiorca jest jedynie pośrednikiem w ich przekazaniu pracodawcy, co zresztą zrozumiałe, dlatego że przekazuje także owemu pracodawcy środki własne w celu sfinansowania wynagrodzeń. Dlatego wykładnia urzędu jest wątpliwa nawet na poziomie wykładni literalnej.
Jednak niezależnie od bałaganu prawnego, obowiązkiem władz publicznych jest taka interpretacja, aby zidentyfikować i wykonać zadanie publiczne. A tym zadaniem jest ochrona miejsc pracy, czyli – dofinansowanie pracowników – a nie przedsiębiorcy. Widać to zresztą w dokumentach sprawozdawczych do ustawy, w których należy wskazać konkretne osoby oraz przypisane im dofinansowanie. Ewentualne wątpliwości interpretacyjne, w moim przekonaniu nieznaczne, trzeba więc rozwiewać w takim kierunku, aby realizować konstytucyjne prawo pracowników do pracy. To czy ustawa miesza pojęcie pracodawcy z przedsiębiorcą i na odwrót, jest z perspektywy pracownika bez znaczenia. A to on jest – o czym była mowa – adresatem ustawy a nie przedsiębiorca.
Równość wobec prawa
Niezależnie od tego, obowiązkiem władz publicznych jest wykładnia prokonstytucyjna. W tym przypadku chodzi o zachowanie zasady równości wobec prawa. Tymczasem wykładnia, zgodnie z którą pracownicy zakładów wewnętrznych pozostają bez pomocy publicznej tylko dlatego, że przedsiębiorca prowadzi swoją działalność w ramach dozwolonej i zgodnej z prawem struktury jest oczywistym naruszeniem tej zasady. Brak pomocy oznacza bowiem zagrożenie zwolnieniem tylko dlatego, że państwo – z nie dających się racjonalnie wytłumaczyć powodów – odmawia im pomocy.
Pomijam już, że przedsiębiorca jest naturalnym wnioskodawcą, że albowiem pracodawca wewnętrzny ze swej istoty nie może mieć spadku obrotów. Pomijam to, że nie można dofinansować pracodawców wewnętrznych, albowiem nie mają oni zdolności prawnej, zdolności do czynności prawnych w rozumieniu prawa cywilnego oraz zdolności egzekucyjnej, dlatego nie mogą być stroną w umownie z Dyrektorem Urzędu Pracy. Wreszcie pomijam także kuriozalny skutek tej wykładni, zgodnie z którą zleceniobiorcy byliby dofinansowani, albowiem są zawsze związani z osobą prawną, czyli z przedsiębiorcą, a pracownicy już nie.
Wspomnę jednak na koniec, że od kilku już lat pojęcie pracodawcy w prawie pracy jest postrzegane także w ujęciu konstytucyjnym. Powyższe oznacza, że np., zasadę równości wobec prawa postrzega się w odniesieniu do grup kapitałowych a nie do konkretnej spółki. Analiza art. 15g ma sens tylko wtedy, gdy wszystkie ułomności ustawy władze państwowe będą wykładać właśnie w sposób prokonstytucyjny.
[Stan prawny na: 22.04.2020 r.]
*Artykuł podlega ochronie prawnej na podstawie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity z 2006 r., Dz.U. nr 90, poz. 631 z późn. zm.).